Z wizytą na Ukrainie


    Cmentarz w Nastasowie... Zapomniany, zaniedbany, zagubiony w gąszczu zarośli. Trudnego zadania "ocalenia go od zapomnienia" podjęli się uczniowie z Gimnazjum Gminnego w Sobótce wraz z opiekunami.

Dnia 8 lipca 2012 roku pełni pogody ducha, z uśmiechami na twarzy, wyruszyliśmy spod naszego gimnazjum, ośmioosobową grupą z dwoma opiekunami i dwoma kierowcami, do Wrocławia. Tam oficjalnie została rozpoczęta tegoroczna akcja "Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia"- dla nas po raz pierwszy. Dalej, z dobrymi życzeniami organizatorów, ruszyliśmy ku granicy, na Ukrainę na ratunek polskiemu, nastasowskiemu cmentarzowi

powiększenie powiększenie powiększenie

   Do Nastasowa przybyliśmy następnego dnia po piętnastogodzinnej podróży. Zostaliśmy bardzo miło przywitani przez naszą gospodynię, Polkę, panią Józefę Siekanowicz. Nie obeszło się bez łez. Już na stałe zapanowała ciepła atmosfera, szybko poczuliśmy się jak w swoich własnych domach, a pani Józefa stała się dla nas "Babcią Józią".

   Pierwszego dnia pobytu w Nastasowie udaliśmy się do miejscowego kościoła parafialnego pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Matki Bożej, który podczas II wojny światowej został zniszczony i do tej pory pozostał w opłakanym stanie. Mimo wszystko kościół urzekł nas, do czego bez wątpienia przyczyniła się jego historia i opowieści babci Józi.

powiększenie powiększenie powiększenie

   Zapoznaliśmy się również z położeniem i stanem cmentarza. To co zastaliśmy na jego miejscu wprawiło nas w lekkie osłupienie, na szczęście byliśmy nastawieni na taki widok. Groby były ledwo zauważalne zza gąszcza zarośli, krzaków i drzew. Wiele z tablic było przewalonych,a napisów na nich nie dało się odczytać. Złe wrażenie zrobiło na nas zaśmiecenie cmentarza - walały się tam puszki, butelki, podarte ubrania, buty, a nawet zwierzęce szkielety. Zdeterminowani prace na cmentarzu rozpoczęliśmy kolejnego dnia.

   Do pracy z równym zapałem wzięli się wszyscy: my- uczniowie, opiekunowie, a nawet nasi kierowcy. Już po pierwszych godzinach było widać efekty. Tworzyliśmy ścieżki, aby łatwiej było poruszać się nam pomiędzy grobami, zaczęliśmy także karczować krzaki i wycinać drzewa. Miejscowa ludność z zaciekawieniem obserwowała nas przy pracy.

powiększenie powiększenie powiększenie

   Każdego dnia wracaliśmy do domu zmęczeni, ale nadal pełni chęci do zadbania o cmentarz, który po kilku dniach został wreszcie odkryty, a las wykarczowany i uprzątnięty. Wyczyściliśmy groby i tablice, tak, że można było odczytać nazwiska zmarłych. W tym roku zajęliśmy się tylko częścią cmentarza, a nasze dzieło zamierzamy skończyć w przyszłym roku.

   Mimo ciężkiej pracy w ramach wypoczynku znaleźliśmy czas na wycieczki. Pierwsza odbyła się do Tarnopola, miasta leżącego ponad 20 km od Nastasowa, po którym oprowadziła nas wnuczka pani Józefy - Natalya. Zobaczyliśmy wiele pięknych pomników, płynęliśmy promem oraz zwiedziliśmy cerkiew.

   W ramach kolejnej wycieczki byliśmy w Kamieńcu Podolskim. Ruiny zamku oraz drugi zamek wraz z muzeami zabrały nas w podróż do średniowiecza i zrobiły nie lada wrażenie. Wszyscy świetnie się bawili.

Edyta Gądek

powiększenie powiększenie powiększenie
powiększenie powiększenie

oprac. Paulina Rogalska